Mojej najukochańszej zmarłej żonie Jance ten wiersz poświęcam.
Na dnie najgłębszej rozpaczy
leży kamienna cisza.
Jak ciało Twoje bezwładne,
cierpieniem ogarnięte,zmęczeniem
i brakiem nadziei.
Bo wszystkie próby zawiodły.
Zostały nadzieje płonne
i ponadludzki wysiłek
by jeszcze raz spróbować
odwrócić wyrok Losu.
Lecz wyrok ten już zapadł.
Nie będzie już odwrotu.
Ci, którym tak bardzo ufałaś
w tych ciężkich chwilach zawiedli
ogarnięci niemocą,nieczuli
na Twoje cierpienie.
Niech dobry Bóg im wybaczy
bo nie wiedzieli co czynią.
Od dna największej rozpaczy
być może się odbiję.
Będę się starał dopłynąć do Ciebie
dopóki żyję.
A kiedy już sił nie stanie
gdy ścieżka moja się skończy
uklęknę przed Moim Panem
gdy Nas ponownie połączy.
Jerzy Burda, 29 czerwca 2011
Bardzo się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńściskam Was mocno!
Płaczę jak bóbr....przepięknie napisane, tak od serca ....
OdpowiedzUsuńKasia B-M
łzy płyną jak grochy...cudne....
OdpowiedzUsuńIle milosci i szacunku w tym zawarte! Pieknie!
OdpowiedzUsuń